Kilka lat temu pozbyłem się z domu “blaszaka”. Nie gram, w związku z czym w miarę wydajny laptop miał mi spokojnie wystarczyć. No i w sumie tak było, brakowało mi tylko jednej rzeczy, jakiegoś wspólnego domowego zasobu sieciowego. Nie było to jakoś krytyczne, podejmowałem próby z BananaPi wyposażonym w port sata (bardzo słabo), podpinałem dysk do posiadanych routerów po USB3 (niewiele lepiej) a na dodatek ciągle miałem w głowie, że jeśli mi ten dysk padnie to tracę wszystko w związku z czym jakichś krytycznych rzeczy tam nie trzymałem. W końcu zdecydowałem się jakoś docelowo rozwiązać problem i wybór padł na NAS Asus 6202T. Rozwiązanie sprawdzało się całkiem dobrze ale pojawiła się potrzeba “upchnięcia” trochę większej ilości wirtualnych maszyn, wersja Docker-a była nie tą, której potrzebowałem, brak wsparcia dla osobnych dysków SSD (w tamtym czasie) i jakieś inne drobne rzeczy skłoniły mnie do poszukania czegoś innego. No i trafiłem na Unraid-a. Jest to dedykowany pod storage OS oparty na Linuxie. Podstawowe zalety w mojej ocenie:
- Wsparcie dla wirtualizacji/dokeryzacji.
- Obsługa SSD przez tzw. “cache pool”.
- Bardzo łatwe dodawanie nowych docker-ów.
- Niezależność od dostawcy sprzętu, to chyba największy plus, kupuje komponenty dokładnie take jakich potrzebuje. (Ludzie preferujący rozwiązania “półkowe” niekoniecznie uznają to za zaletę).
- Możliwość “podpięcia” karty graficznej bezpośrednio do VM, dzięki czemu nie ma różnicy pomiędzy pracą na maszynie fizycznej a VM.
- Całość ruchu sieciowego pomiędzy wszystkimi hostami odbywa się w obrębie jednej fizycznej maszyny:
- Duża frajda z posiadania własnej chmury, Plex + NextCloud + Collabora + draw.io (Collabora - pakiet biurowy, może odstaje nieco jakością od rozwiązań gigantów ale już z draw.io korzysta mi się lepiej niż z Visio).
- Wszytko jest na dyskach w RAID (co nie zwalnia z backup-ów ale zdecydowanie jest raźniej ;)
Wady:
- Większe zużycie energii 50W, w przypadku Asus-a 10W (wartości mocno uśrednione). Coś za coś, I7 8700 vs Celeron
- Rozwiązanie nie jest darmowe.
- Nadal mam problem z podłączeniem zintegrowanej grafiki do VM Linuxowej (grubsza sprawa, musi dojść do przełączenia systemu obsługującego IGD z unRAID na VM).
Całość wygląda tak:
Historia zatoczyła koło, teraz potrzebuje byle jakiego laptopa i mogę pracować na VM zdalnie (w czym na pewno pomaga 50Mb upstream-u od dostawcy Internetu). Co najważniejsze, całość działa zaskakująco stabilnie. Niesamowite jak wiele funkcji może spełniać dzisiaj PC w domu (cztery ostatnie to VM) a wszystko to dzięki wirtualizacji i konteneryzacji.
Obciążenie CPU w tym czasie (żadna z maszyn nie robiła nic szczególnego, na Windows 10, Firefox z 20+ zakładkami i kilka pomniejszych programów):
Kiedyś bardzo optowałem za stawianiem drobnych rzeczy jak np. Home Assistant na RPI czy podobnych ale teraz wydaje mi się, że takie “pudło” jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, ogarnia wszystko :)